PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=597708}
5,6 757
ocen
5,6 10 1 757
Pozdrowienia z raju
powrót do forum filmu Pozdrowienia z raju

Nie podoba Wam się, że nie ma Hollywoodzkiej fabuły? Chciałbym nieśmiało zwrócić uwagę, że film jest oparty na faktach. To po pierwsze - i to jest jego pierwszy plus. Drugi, wielki plus, to neutralne ukazanie konfliktu. Widać, że reżyser nie opowiada się po żadnej ze stron. Komu to przeszkadza, niech lepiej idzie na jakąś hollywoodzką superprodukcję, np. Spidermana 2. Po trzecie: zarzuty, że film jest taki okrutny i w takim złym świetle przedstawia islamistów - tu wracam do wątku pierwszego, czyli: film oparty na faktach. Proszę pamiętać, że porwania dokonała grupa Abu Sayyaf, powiązani z Al-Kaidą rozłamowcy z FW MORO, najbardziej radykalna partyzantka w Azji Płd-Wschodniej, bynajmniej nie popierana przez lokalną ludność (w przeciwieństwie do konkurencyjnych partyzantek na Filipinach). Tak, film jest bardzo brutalny, ale czy naprawdę ktoś oczekiwał, że porywacze zaproszą zakładników na herbatkę?
Partyzanci zaplanowali porwanie pracowników Banku Światowego, tyle że trochę się spóźnili: ważne persony wyjechały dzień wcześniej, a w hotelu zostali zwyczajni turyści, którzy wpadli w ten sposób w pułapkę.
No i ostatnia sprawa: dzięki Bogu film został nakręcony na Filipinach przez samych Filipińczyków a nie jakieś Hollywood, bo dostalibyśmy pewnie ciężkostrawną papkę z dużą porcją żenady. Reżyser wiernie trzymał się faktów (scenariusz został opracowany na podstawie relacji ocalałych zakładników), a gdyby to nakręcił Amerykanin, to pewnie zakładnicy sami by się uwolnili, przedarliby się przez dżunglę, skacząc na linach i unikając krokodyli (po drodze obowiązkowo wątek miłosny), a po powrocie do domu zapłakaliby ze wzruszenia na widok amerykańskiej flagi. Na szczęście film wiernie trzyma się faktów i jest nakręcony w surowym stylu.
Najciekawsze w tym filmie były relacje porywacze - zakładnicy, oraz całkowita obojętność władz wobec porwanych (robi się głośno dopiero, kiedy porywacze grożą, że zaczną zabijać białych). Film jest czymś w rodzaju studium zachowań ludzkich w sytuacji ekstremalnej, przy czym dotyczy to tak porywaczy, jak porwanych. Co rzuca się w oczy, to fakt, że partyzanci liczą się z tym, że długo nie pożyją.
Podsumowując - jest to dobre (choć brutalne), dające do myślenia kino. Reżyser specjalizuje się zresztą w takich filmach: przykładem jest "Kinatay", mocne studium patologii Manilskiego półświatka.

ocenił(a) film na 6
c3976667

Wiesz co?Przekonałeś mnie,dzisiaj leci na Ale kino! więc obejrzę.Ciekawe co zobaczę....

ocenił(a) film na 4
c3976667

Komu się nie podoba niech idzie na Spidermana 2! Rzeczowo. To do mnie przemówiło. Jeszcze chwilę temu uważałem że film Mendozy jest raczej przeciętny, słabo zrealizowany (ta trzęsąca się kamera - czy musiała się trząść cały czas?), topornie zagrany, chaotycznie zmontowany. A tymczasem, skoro zostałem wysłany na Spidermana 2, muszę zrewidować swoje poglądy... Rzeczywiście holliwoodzki, popcornowy blockbuster to nie jest. Chwała wszechmocnemu.Tylko kiedy pozostaje mi wybór między gniotem a filmem przeciętnym to chyba wolę przerzucić się na fonię.... Czemu nie napisałeś np. Jak wam się nie podoba to lepiej idźcie na coś Felliniego! Albo Godarda! Albo inny staroć! Jak nie rozumiecie to oglądajcie sobie te wasze ambitne kino przez duże Ki. Ciekawe, zawsze jak broni jakiegoś "dzieła" to wysyła oponentów na amerykańską produkszczynę.... Ta kwestia wymaga naukowej analizy! ;D

Aha. To dobrze, że reżyser nie opowiada się za żadną ze stron - w końcu okrutni radykałowie z maczetami to też ludzie, w gruncie rzeczy swoje chłopaki! Tylko trochę brutalni, no hmm najbardziej radykalni na Filipinach, ale cóż takie fakty;)

Zresztą najbardziej brutalny to był poród pół-żywego dziecka. Ten to był mały terrorysta, porządnie mnie zestresował! Swoją drogą bardzo dobra scena (szczerze). Reszta to bieganie z maczetami vide początkowa pogoń za dwoma (?)policjantami.

Nie narzekałbym też tak bardzo na Amerykanów, nie wszyscy mają w głowach popcorn;)

Targrash

świetna riposta, którą w pełni popieram. Ja też zauważyłem dziwną prawidłowość, a właściwie dwie: bardzo często tzw. ambitne filmy artystyczne są po prostu nudne. Nie mam nic przeciwko takim filmom, nawet więcej: chętnie je oglądam jeżeli jest co oglądać. Bardzo duża ich liczba wygląda mniej więcej tak: znany reżyser, lub scenarzysta ma wizję filmu ambitnego o walorach artystycznych (oczywiście wg definicji tych walorów stworzonych przez danego stwórcę). Wychodzi gniot, ale koledzy po fachu - różnej maści krytycy, członkowie szacownych gron, ludzie, którzy coś znaczą w światku artystycznym albo tak im się wydaje (należy koniecznie dodać: światku także tzw. poprawnym politycznie...) nie dadzą zginąć naszemu twórcy, oj nie. I sypią się nagrody na licznych festiwalach, pojawiają się (nie wiem tylko jakim cudem...) wysokie i bardzo wysokie oceny w licznych internetowych rankingach (na Filmweb też, a jakże....) . A że film jest źle zrobiony, ciężkostrawny, wykazuje wybitne cechy przerostu formy nad treścią - to mało ważne. I jeszcze ważniejsze: nasz artysta nie kręci filmów dla publiczności. On je tworzy dla siebie! Tak! On musi coś wykrzyczeć, wyznać, coś co go gnębiło i nie dawało zasnąć właściwie od dzieciństwa. A że to często mało kogo obchodzi...? Ileż to razy słyszałem i widziałem takie wyznania w różnego rodzaju dokumentach i rozmowach z owymi twórcami. I wspomniana wyżej "hollywoodzka fabuła" nie ma tu nic do rzeczy.
Co do filmu Pozdrowienia z raju, dodam tylko, abyście zwrócili uwagę na fatalnie zagraną rolę przez Isabelle Huppert, która nie dosyć, że wygląda jak upiór (ta pokancerowana, pomarszczona skóra... br....), to jeszcze snuje się po ekranie, jak zjawa - apatyczna, wyniosła i jakby ciężko chora. Ten film uważam po prostu za nieudany i - w miarę upływu czasu projekcji - coraz bardziej nudnawy!

ocenił(a) film na 3
Targrash

Już nie będę powielał wypowiedzi przedmówcy... @:-) i wpadał w egzaltację na temat wypowiedzi założyciela tematu.

W każdym razie masz mój głos!!! @:-)

ocenił(a) film na 3
c3976667

Kolega rozprawia tu o historycznych faktach tylko to nie ma nic wspólnego z tym jak jest traktowany ten film!
A jest po prostu nędzny!!! Bez znaczenia czy oparty na prawdziwych wydarzeniach czy kompletna fikcja!
Ludzie codziennie się bzykają i to są fakty, ale to nie przemawia za tym żeby uznawać pornosy za arcydzieła kinematografii.
Gdybyśmy mieli do czynienia z produkcją dokumentalną to wtedy co innego, mogli byśmy dyskutować i pewnie w wielu kwestiach miałbyś rację. Jednak to jest utwór fabularny i parafrazując słowa jednego z przedmówców nędzna jest gra aktorów (z resztą tych aktorów to w tym filmie jest niewielu, nawet skądinąd powszechnie znana "profesjonalistka" raczej pewnie wolałaby zapomnieć o tym występie @:-), bo resztę to raczej bym określił jako statystów, a nie aktorów), nędzna jest realizacja i montaż i nędzna jest zapewne reżyseria, a nawet scenariusz chociaż częściowo napisany przez życie!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones