Pewna nie do końca rozgarnięta gosposia z Anglii, naznaczona hardcore'owoą traumą z dzieciństwa, trafia do rodziny w USA. Tam zaprzyjaźnia się ze świętojebliwą sąsiadką. Rodzina stopniowo ogarnia, że coś jest nie tak, ale bez ofiar się nie obejdzie. Takie tam kino klasy b-c, jakiś tam klimat jest, ale raczej średnio to mnie przekonuje. Dziw bierze, że grali to u nas kinach.