Sympatyczny film . Widziałam go na 16. TNH i było to miłe wytchnienie w natłoku czasem mocno odjechanych lub ciężkich klimatów. Tu też przeplatają się mało zbawne wątki, ale wszystko jest podane w lekkiej, niedołującej formie. Skłonił mnie do refleksji nad tym jak bardzo dramatyzujemy czasem w życiu z byle powodu, a można właśnie inaczej - jak bohaterka filmu. Polecam na seans z przyjaciółką lub mamą.
Jak to ujął klasyk: "/.../każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób." Kiedy naprawdę cierpimy, trudno traktować to lekko. Czy porzucenie przez męża to "byle powód"? Wątpię. Z resztą bohaterka filmu w którymś momencie powiedziała, że nie tęskni za mężem, już bardziej za przyjemnym domem w Prowansji, który należy do niego, a ona włożyła w jego urządzanie wiele pracy i serca. Wygląda na to, że akurat rozstanie z mężem nie bardzo ją wzruszyło, raczej wkurzyło, stąd lekkość zachowania.